Strony

wtorek, 14 czerwca 2016

G-shock, czyli kosmos na twoim nadgarstku

Mało kto z nas nie dostał na komunię zegarka marki Casio. Małe elektroniczne cudeńka - wersji komunijnej w stalowej kopercie, niektórzy twierdzą, że moda na Casio powróciła...


... a ja twierdzę, że nigdy nie przeminęła. I nie będziemy dzisiaj mówić o małych eleganckich zegarkach, tylko o solidnej serii G-shock. Zwiedzając nadmorskie kurorty południowej Europy faktycznie można odnieść wrażenie, że zegarki Casio przeżywają swój renesans. W końcu muszą być modne skoro ich podróbki można kupić na każdym kroku. Ta powracająca moda dotyczy jednak modeli retro, natomiast futurologiczny G-shock to totalne przeciwieństwo retro, nawet 30 lat temu G-shocki wyglądały jak wytwór szalonych inżynierów z przyszłości.
Casio na Komunię, ale jeszcze nie G-shock
Parę słów o Casio, firma powstała tuz po II Wojnie światowej, jej twórcami byli bracia Kashio, a sukces zawdzięczają swojemu pierwszemu wynalazkowi... uchwytowi do papierosów, dzięki któremu tytoń można było palić bez konieczności używania rąk, i aż do ostatniego listeczka. Dzisiaj wydaje się to zabawne, ale w zniszczonej wojną i zacofanej Japonii lat 40-stych wynalazek się przyjął. Później bracia Kashio zaczęli produkować elektroniczne kalkulatory (wielkości szafy), szybko nauczyli się miniaturyzacji i niebawem stali się światowymi potentatami. Dzięki takim firmom jak Casio Japonia szybko stała się światową potęgą innowacyjności.  
Kolejnym krokiem było rozpoczęcie produkcji elektronicznych zegarków, jakież one nie były wymyślne- aktualizowały czas na postawie fal radiowych, zasilane były energią słoneczną, miały wyświetlacze LCD, mechanizm kwarcowy, a nawet mikro-kalkulatory. Całe lata 80 i 90 upłynęły pod znakiem technologicznych nowinek Casio.
G-shock w dowolnym pokroju
Model G-shock, miał sprostać ciężkiemu zadaniu, miał być zegarkiem dla wysoko wykwalifikowanych specjalistów, którym przyszło pracować w warunkach terenowych- dajmy na to na budowach, na wykopaliskach, pod wodą, na platformach wiertniczych, w kosmosie, na morzu lub polu bitwy.
Ciężko uzbrojony w różnych wydaniach
Przede wszystkim G-shock jest wodoszczelny i wstrząsoodporny, posiada wzmocnioną obudowę, odporną na zniszczenie. Z tego powodu większość G-shocków jest dosyć solidnej wielkości, oprawiane są bowiem w małe pancerze z tworzywa sztucznego.

Dla kobiet i fanów filigranowych detali powstają oczywiści małe G-shoczki, które jak dla mnie tracą sporo uroku i na pewno sporo ze swojej wytrzymałości.

Pierwszy G-shock powstał już 33 lata temu w 1983 roku. Od tamtego czasu produkowane są bez przerwy. Większość z modeli G, charakteryzuje się fenomenalnym, futurologicznym designem. Znajdziecie, w sprzedaży modele eleganckie:

sportowe:

i całkiem imprezowe:


Najpopularnijszą serią G-shocków jest Masters of G, dedykowana różnej maści specjalistom i pasjonatom. Każdy z zegarków Masters posiada specyficzną właściwość, przydatną dla danej grupy- są więc zegarki odporne na błoto dla fanów survivalu, wyposażone w kompas lub barometr i termometr dla piechurów, zasilane słońcem dla rozbitków, posiadające wykres pływów dla rybaków, a dla pracowników, dajmy na to CERN, wymyślono zegarki odporne na działanie pola magnetycznego. Co kilka lat dodawany jest kolejny model do kolekcji.

Masters of G: Riseman
Moją ulubioną serią jest Protection, o charakterystycznej wzmocnionej obudowie, nadającej zegarkowi pokrój małego czołgu.


Ja w G-shockach i ich kosmicznym designie jestem zakochany, jedyne w czym nie jestem zakochany, to w ich wysokiej cenie. Poczekam aż moda przeminie.


P.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz