To Mars, jedna z najbliższych nam planet, wbrew surowym okolicznościom natury panującym w tym nieprzyjaznym świecie, ludzkość za wszelka cenę chce tam postawić swoje stopy.
Na początku puśćcie sobie soundtrack z filmu, który ubogaci wam odbiór, o muzyce zresztą jeszcze napisze.
Film Marsjanin był dla mnie naturalnym wyborem, po pierwsze S-F, po drugie Ridley Scott. Już kupowałem bilet i miałem zamiar pobiec do kina, kiedy z przerażeniem odkryłem, że w filmie nie ma obcych form życia, statków łamiących prawa fizyki i niestworzonych kosmicznych wynalazków. Zmroziło mnie. Jak to? Ultrarealistyczne S-F? To się nie godzi! W końcu przełamałem wewnętrzny opór i obejrzałem film.
Musze przyznać, ze to kawał dobrej roboty. To co chwalone jest przez wszystkich, od naukowców przez filmoznawców, a na gospodyniach domowych kończąc, to bardzo realistyczne podejście do sprawy podróży kosmicznych. Żadnego pseudonaukowego bełkotu i scenariusz oparty na ciężkiej pracy konsultantów naukowych.
Hermes albo Ares, nie pamiętam, czyli gwiezdna taksówka relacji ziema-mars |
Opłacało się, film robi wrażenie, jest konsekwentny, wciągający i dopracowany w najmniejszym szczególe. Pochwaleni niech będą aktorzy, którzy w filmie wystąpili. Pierwszoplanowa rola Matta Damona, zasługuje na niejedną nagrodę- Matt- przeszedłeś sam siebie kreując wyrazistą, pełną determinacji, woli walki ale i humoru postać.
Załoga Hermesa, niby zostawili kolegę na Marsie, ale i tak ich lubimy |
W rolach drugoplanowych obsadzono, miedzy innymi, Jessice Chastain i Chiwetela Ejiofora, Jesica wnosi do filmu nieco kobiecości i delikatności (mimo, że jest kapitanem statku międzyplanetarnego, co jest z reguły mało delikatne i kobiece).
Pani kapitan grana przez Jessicę Chastain |
Chiwetel (co za imię), gra postać "dobrego gliny" prawego i odważnego amerykańskiego patrioty. Specjalna nagroda mojego imienia należy się Donaldowi Gloverowi za trzecioplanową, epizodyczną rólkę analityka, która rozbawiła mnie do łez.
Niepoczytalny geniusz grany przez Donalda Glovera, rola niewielka ale bardzo ważna |
Żeby nie zdradzać zbyt wiele, główny bohater podczas ekspedycji zostaje uderzony w głowę, budzi się wiele godzin później i odkrywa, że jego towarzysze opuścili planetę wystawiając mu wcześniej akt zgonu. Nasz pustelnik z przymusu, zupełnie nie może zaakceptować takiego stanu rzeczy i postanawia pokazać Marsowi, że jest niczym innym jak tylko przeciętną ziemską kolonią, a z ludźmi się nie zadziera. Pozbawiony szans na ratunek musi zmierzyć ze sobą samym i obcą planetą, a Mars nie wybacza błędów, marchwi też tam nie posadzisz,
Największa plantacja ziemniaków na Marsie |
Podczas oglądania filmu nie da się nie zwrócić uwagi na muzykę. Skomponował ja Harry Gregson-Williams, Brytyjczyk i trzeba mu przyznać, że ścieżka dźwiękowa do tego filmu doskonale pasuje.
Jest to muzyka symfoniczna, a wiec klasyka, z elementami elektroniki. Czasem chaotyczna i wprowadzająca napięcie, czasem nostalgiczna, groźnie lub wesoło brzmiąca w zależności od sytuacji na ekranie. Co mi się spodobało, Harry wzbogacił ją dźwiękowymi astro-ozdobnikami, które znamy z klasycznych filmów osadzonych w przestrzeni kosmicznej- klimatycznie.
Jest do czego grać, więc cieszcie się muzyką |
Twórcy zastosowali ciekawą strategię, do nagród Złote Globy film został zgłoszony w kategorii... Najlepsza Komedia lub Musical... Według moich kryteriów:
- film z dobrą muzyką to jeszcze nie musical, nie łudźcie się,
- film ze sporą ilością humoru nie koniecznie musi być komedią.
No i Marsjanin komedią nie jest z całą pewnością, ale dzięki takiemu zabiegowi, Matt otrzymał nagrodę (najlepszy komediant- artysta estradowy??), a i samemu filmowi przypadł tytuł najlepszego (musicalu...?). Może naciągane ale nie będę protestował.
Jeśli akurat potrzebujecie motywacji by wstać z łóżka, to jest to film z dobrym dla was przesłaniem: dopóki macie inicjatywę, dopóty nie traćcie nadziei!
Miłego odbioru!
P.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz