Organizowanie przyjęcia dla małego babasa, którego nie ma jeszcze na świecie oraz dla jego cudownej przyszłej mamy to chyba jedno z przyjemniejszych rzeczy jakie ostatnio mogłam robić :)
Oczywiście nie odbyło się bez konspiracji, chowania wszystkiego w wielkiej, wręcz ogromnej tajemnicy. Z przykrością muszę stwierdzić że nauczyłam się nawet kłamać i zmyślać... Ale czego się nie robi dla niespodzianki!!
Na początku ustaliłam sobie motyw przewodni jakim był Szop Pracz ( o mojej miłości do tych zwierząt możecie przeczytać TU) No i oczywiście dwa kolory: szary i żółty. Robienie dekoracji czy urządzanie pokojów dziecięcych w tylko w kolorze różowym bądź odpowiednio dla chłopca niebieskim jest trochę ograniczone i zbyt banalna. Ale szarość z żółcią i różem bądź z brudnym niebieskim to jest dopiero coś!
Oczywiście wszystkie gadżety i dekoracje robiłam własnoręcznie, kupowanie gotowców nie wchodziło w grę :)
Pamiętajcie, liczy się pomysł i dobre chęci, wtedy na pewno wszystko Wam wyjdzie :) Gdybym tylko miała tydzień czasu więcej... Wtedy cała kuchnia zamieniłaby się w wielki szopi baby shower! Niestety czas i przestrzeń trochę mnie ograniczyły :)
Esensja zachęca do robienia niespodzianek, a przyszłej mamie życzymy duuuużo zdrówka i ślicznego bobasa <3
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz