Strony

wtorek, 18 października 2016

Blackout, czyli najczarniejszy scenariusz z możliwych


 
Zastanawialiście się co by było gdyby w naszych gniazdkach nagle przestał płynąć prąd? Każdy kiedyś był w takiej sytuacji. Na szczęście zazwyczaj już po kilku godzinach wszystko wraca do normy...


Marc Elsberg (tak naprawdę Marcus Rafelsberger) napisał zgoła inny scenariusz, dużo mniej przyjemny. Oto dostatnia i nieco zblazowana Europa zostaje odcięta od dostaw energii. Okazuje się, że sieć energetyczna na kontynencie jest jednym wielkim zbiorem naczyń połączonych. Gdy jedna przestaje działać prawidłowo, wszystkie inne zaczynają szwankować.

Po godzinie wszyscy są zdenerwowani, nie mogą normalnie funkcjonować, obejrzeć telewizji, poczytać książki ani wstawić kurczaka do piekarnika. Po 8 godzinach ludzie zaczynają marznąć, okazuje się, że telefony i komputery zaczynają się rozładowywać. Po 24 godzinach pojawiają się problemy z zaopatrzeniem. Stacje benzynowe nie działają, samochody bez rezerw paliwa stają się bezużyteczne. Mrożonki przestają nadawać się do spożycia, wielkie sklepy praktycznie nie działają, banki ograniczają swoje usługi. Ludzie przestają dojeżdżać do pracy....

Tak wygląda nasz kontynent po zmroku... zazwyczaj
Po 48 godzinach szpitale, w których funkcjonują generatory awaryjne stają przed widmem ewakuacji. Ludzie panikują, marzną, chodzą głodni i brudni. Szukają bezpieczeństwa, chcą powrotu do normalności. Nie dopuszczają do siebie myśli, że taka sytuacja mogłaby potrwać dłużej.

a tak wyglądałaby Europa bez prądu
Niestety potrwa. To co stanie się później to opowieść o początkach apokalipsy. Książka zrobiła na świecie furorę, głównie dlatego, że opowiada o każdym z nas. Zwraca uwagę na problem uzależnienia naszej cywilizacji od energii elektrycznej. Szczególnie w dobie telefonii komórkowej, bezprzewodowego internetu i komputerów, gdy gospodarka najpierw staje w miejscu, a potem cofa się o stulecie w obliczu blackoutu.

Książka napisana jest bardzo fachowo. Pełno w niej technicznych szczegółów, dzięki, którym nie trudno uwierzyć w przedstawianą historię. Autor zdecydowanie przygotował się do swojej pracy i raz za razem wytyka rządom, się obywatelom Europy brak ich przygotowania do zmierzenia się z kryzysem.

Po przeczytaniu tej książki nie można nie przejąć się kruchością naszej cywilizacji. Szczególnie, że część winy ponosimy my sami, kto bowiem z nas dysponuje zapasami żywności na co najmniej 90 dni? Awaryjnym generatorem prądu? Systemem grzewczym z zapasem opału? Własnym źródłem wody? Zapasem gotówki na czarną godzinę? Można by tak millennia długo. A zagrożenie jest realne, a kiedy prądu zabraknie, naprawdę nie będzie śmiesznie...

P.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz