Strony

poniedziałek, 26 października 2015

Zew natury, czyli pociąg do dziczy




Wolisz beton czy kamień? Plastik czy drewno? Drzewko pomarańczowe czy porcelanowego klowna? Betonowy chodnik, czy trawnik? Nie czekając na odpowiedź, podsumowuję- masz to w genach.








Co łączy kamień, drewno, roślinność, zbiorniki wodne, a nawet małe zwierzątka? To oczywiste, wszystkie te rzeczy są pochodzenia naturalnego, a gatunek ludzki styka się z nimi od początku swojego istnienia.
Nie dziwi więc, że nasz mózg przystosował się do pewnych widoków. Okazuje się, że większość z ludzi wyobrażając sobie idealne miejsce na spędzenie słonecznego popołudnia, wskazuje: łąkę, plażę lub las -dodajmy, że las, a nie dżunglę, ponieważ gęstwina zarośli napawa nas raczej lękiem. Co łączy te miejsca? Łączy je otwarta przestrzeń, gatunek ludzki zaistniał podobno na sawannie, nasza wyprostowana postawa i zmysł wzroku zapewniały nam u zarania dziejów niezłą przewagę w zakresie obserwacji i to właśnie motywuje nas do ucieczki poza miasta. Lubimy otwarte przestrzenie wypełnione naturą.
Oczywiście takie skłonności wpłynęły na rozwój naszego mózgu. Jak wiadomo, człowiek będący dość ciekawskim gatunkiem, kocha mnogość wrażeń. Lubimy słuchać muzyki podczas spaceru, lubimy prasować przy oglądaniu filmu, lubimy jeść i rozmawiać jednocześnie.
Życie w mieście, znane większej części ludzkości, zapewnia nam stały napływ bodźców- dźwięków, świateł, kolorów, ludzi itp. Badacze wskazują, że nasz mózg jest wstanie wytrzymać to do pewnego natężenia, później, niestety, pojawiają się negatywne reakcje. Przy zbyt dużej stymulacji zmysłów, mózg zaczyna się "zawieszać"- nasze zdolności poznawcze i intelektualne zostają ograniczone, ponadto zwiększa się nasza wrażliwość na stres.
Uczony, pan Marc Berman, przeprowadził eksperyment- grupie ludzi kazał łazić po mieście (dużym i brzydkim), później zlecił badanym wykonywanie zadań wymagających skupienia i kreatywności.
Po pewnym czasie ta sama grupa została wysłana do lasu, gdzie spędziła popołudnie, a po powrocie znowu czekały ją trudne i wymagające zadania testowe, Jak nietrudno przewidzieć, badani wykazywali wyższy poziom inteligencji i skupienia po spacerze w lesie.

Skąd to się bierze? Okazuje się, że ludzie czują się dość niepewnie w otoczeniu gęstej zabudowy, nasz instynkt każe nam wszędzie szukać zagrożeń (i słusznie! Taksówkarze i gołębie czyhają na nas na każdym kroku...). Co ciekawe, ogromnym czynnikiem obciążającym nasz mózg jest nadmiar ludzi. Jesteśmy idealnie przystosowanym gatunkiem społecznym, ale to przystosowanie wiązało się z przebywaniem w grupach 30-100 osobowych (czyli rodzinnych albo plemiennych). Nasz mózg ma tendencje do automatycznego zauważania i analizowania twarzy (stąd nasza zdolność do widzenia twarzy tam gdzie ich nie ma), jeżeli w ciągu dnia mijasz około 10 tysięcy istot ludzkich, twój mózg po prostu się przegrzewa szukając pośród tej masy twoich potencjalnych wrogów albo znajomych.

Badania dowiodły, że ludzie mieszkający w miastach częściej doświadczają chorób psychicznych, szczególnie zaburzeń lękowych (stare, dobre fobie, o których poczytasz -->TU), psychoz oraz schizofrenii. Do tego ludzie żyjący w mieście, są mniej odporni na stres, a nawet gorzej radzą sobie z krytyką.

Zgadnijcie gdzie to. Oczywiście, że Ciechocinek!
Esthera Sternberg (kolejny naukowiec, wiadomo, w ten sposób od razu mi uwierzycie) stwierdziła empirycznie, że nasze otoczenie ma wpływ na nasz układ odporności, czyli na proces zapobiegania
chorobom i samego leczenia się organizmu.

Nie żeby ludzkość nie wiedziała o tym fakcie od setek lat. Od wieków ludzie wyjeżdżali na wieś w celu podratowania podupadającego zdrowia, a popularność miejscowości uzdrowiskowych oczywiście potwierdza to, że w miejscach otoczonych naturą żyje nam się lepiej i zdrowiej.

Stwierdźmy więc fakt, człowiek posiada superwięź z naturą, a jego dobrostan zależy od takich czynników, jak:

  • naturalne światło 
  • czyste powietrze (pachnące sosną, trawą lub kwiatem)
  • obecność wody
  • otwarte przestrzenie
  • roślinność
  • naturalne materiały (kamień, drewno, cegła)
Domek na wsi, przygarnąłbym.
Oczywiście, życie w mieście daje nam tysiące dodatkowych profitów, z których nie chcemy rezygnować ale warto wiedzieć, że w mieście z dużą ilością parków i nikłym ruchem samochodowym, położonym nad rzeką, gdzie przeważają niskie budynki stawiane z nietynkowanej cegły wykańczanej drewnem, a chodniki wykłada się kamieniem, będzie żyło nam się spokojniej.

Skoro w tej loterii przegraliście i przyszło wam żyć, dajmy na to, w Nowym Jorku, możecie chociaż dostosować swoje miejsce zamieszkania. O tym w następnym odcinku, już w środę.

P.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz