Strony

środa, 3 lutego 2016

Islandzki koszmar, czyli "Pamiętam cię"

Wydaje się wam, że za oknem ciemno, trochę za zimno i niezbyt przyjemnie? Nie martwcie się, na Islandii jest ciemniej, zimniej i jeszcze paskudniej!
Jak już pisałem o-->TU , mam fazę na horrory! Ta chwilowa zachcianka zawiodła mnie, przynajmniej moją wyobraźnię, na krawędź nadającego się do zamieszkania świata, na jeden z najdalszych zakątków Europy- na Islandię.

Skandynawowie słyną ze swoich kryminałów, o czym dowiecie się o-->TU. Niedobór światła, nadmiar kofeiny i długie zimy zapewne mają wpływ na ich mroczne wizje świata. Warto dodać, że są w tym bardzo sugestywni.

Reykjavik.
Niezbyt wesoły widok jak na stolicę tego bogatego kraju
Od razu zaznaczmy, ze Islandia na pewno odróżnia się od reszty Europy, przez długie wieki bowiem, państwo to funkcjonowało w izolacji. Zachwycą was na pewno niesamowite, zupełnie elfickie imiona i nazwy własne, specyficzna introwertyczna kultura ludzi, czy opisy samej wyspy. Co do tego ostatniego, ma się wrażenie, że Islandia najbardziej przyjaznym miejscem na świecie nie jest. Drastyczne wahania pogody, szalejący ocean, księżycowe krajobrazy i wulkany, z tym na co dzień mierzą się Islandczycy. Nie można pozbyć się przeświadczenia, że wyspa dybie na życie swoich mieszkańców. 
Dla odmiany, ładna strona Reykjaviku.
Zanim zaczniecie czytać jakąkolwiek islandzką książkę, przekaże wam ważną uwagę dotyczącą  nazwisk (ja się nielekko zagubiłem). Islandczycy nie używają nazwisk w naszym rozumieniu. Imię własne okraszają przydomkiem określającym imię ich ojca lub matki. Kobiety nie zmieniają nazwisk po ślubie. W czteroosobowej rodzinie- mama, tata, córka i syn- każdy będzie nosił inne "nazwisko". Ja dla przykładu nazywałbym się pewnie Páll Jorgenson, a współautorka tegoż bloga: Agatha Bogdansdóttir- słodko co? Ponadto tytułowanie Islandczyka po nazwisku jest dla niego co najmniej dziwne, dlatego wszyscy tam zwracają się do siebie po imieniu. Książki telefoniczne również ułożone są w kolejności alfabetycznej imion, a dla rozróżnienia osób, podawane są również ich profesje. Taka ciekawostka, na pewno przyda się wam podczas czytania islandzkiej literatury.
Graf, na grafie zawsze łatwiej...
Pretekstem do zapoznania się z ta północną kulturą jest czytana przeze mnie książka autorki Yrsy Sigurðardóttir: Pamiętam cię. Jest to oczywiście dreszczowiec. Wspominałem we wcześniejszym wpisie, że kręcą mnie niejednoznaczne, tajemnicze i kipiące od napięcia teksty. Nie zawiodłem się. Yrsa jest prawdziwą mistrzynią jeżeli chodzi o wprowadzanie niesamowitego klimatu. W książce Pamiętam cię fabula jest przystępna, starannie obmyślana i podzielona na dwa główne wątki, które splatają się w nieoczekiwany sposób. Jest to tak zgrabne, że każdy nowy zwrot akcji na prawdę zaskakuje. Napięcie nie opuszcza nas nawet na chwilę. Jakiś niepokój o bohaterów towarzyszy nam od pierwszych stron książki.
Autorka: Yrsa córka Sigurdara
Jest to książka, po której decyzja o spędzeniu weekendu w domku na plaży możne nie okazać się zbyt kusząca. Dodajmy do tego niesamowite północnoislandzkie klimaty, poczucie izolacji, obłędu i wyobcowania, które towarzyszą bohaterom, a otrzymujemy solidna powieść grozy. Co do postaci przedstawianych w książce, w przypadku niektórych poznajemy je bardzo dogłębnie śledząc ich stan emocjonalny, w stosunku do innych autorka każe nam zachować pewien dystans i pozostawia ich przemyślenia ukryte. Bardzo ciekawy zabieg.
W takich mniej więcej okolicznościach osadzono część fabuły.
Jedyna uwaga krytyczna odnosi się do samego tłumaczenia. W teksie pojawiają się łatwe do uniknięcia powtórzenia, czasem używane są nie przystające do sytuacji zwroty, a piękne islandzkie imiona podawane są w wołaczu (co w dialogu nie brzmi naturalnie, a nawet fatalnie...). Pewnie się czepiam, bo daję wiarę, że Islandzki najprostszym językiem nie jest, a i grono osób, które parają się jego tłumaczeniem nie jest zapewne szerokie.


Zdecydowanie sięgnę po inne pozycja z dorobku tej autorki!

P.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz