Strony

środa, 2 września 2015

Lovecraft. Czyli Horror ma już 100 lat!



Okłada autorstwa Johna Coultharta, "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści" wydawnictwa Vesper

Czy lubicie się bać? Jeżeli odpowiedź brzmi "nie" możecie bez wyrzutów sumienia poczytać sobie inny wpis na tej stronie. Jeżeli zaś, od czasu do czasu lubicie poczuć gęsią skórkę, to dobrze trafiliście!





Nathan Rosario "Prometheus Chained"
Zapewne stwierdzicie, że niektórzy ludzie po prostu lubią się od czasu do czasu przestraszyć, a przerażające historie są równie stare jak ludzkość. Prawda. Jednakże, kiedy odświeżacie, nabytą w szkole podstawowej, znajomość mitu o Prometeuszu (dla niezorientowanych skazanego przez własnych ziomków na wieczną katorgę w epickim stylu), zdajecie sobie sprawę, że groźba jest zaledwie nośnikiem przesłania w stylu "każdemu, kto podniesie rękę przeciw władzy ludowej, władza tą rękę odrąbie" (J.Cyrankiewicz 1956).






Tera Grosser "Evil Sister of Cindarela"
Kiedy zaś słuchacie upiornych baśni braci Grimm (tych bez cenzury, w których kapturek rozpruwa wilka, a siostry kopciuszka amputują sobie stopy), to nie możecie pozbyć się wrażenia, że strach ma edukować słuchaczy, a to że po zmroku po lesie z koszyczkiem biegać samopas nie wolno, a to że lepiej kupić rozmiar za duży niż za mały.
Prawdopodobnie aż do XIX wieku, strach jako forma rozrywki byłby poczytany za fanaberię (z możliwością spalenia na stosie). Co się zmieniło? Otóż, Thomas Edison około 1880 roku upowszechnił żarówkę. Nie dość, że umożliwił czytelnictwo w godzinach wieczornych, to jeszcze rozświetlił najciemniejsze zakamarki ponurych XIX-sto wiecznych metropolii.

Wydawałoby się, że gatunki, takie jak horror lub S-F to twór naszych czasów- fantastyka dostosowana do współczesności. Błąd.

Howard Phillips Lovecraft w 1915 roku
Za ojca horroru (a według niektórych i S-F) można by uznać Alana Edgara Poe (1809-1849). Tworzył on wcześniej niż Lovecraft (1890-1937) i ten drugi wiele od niego przejął. Jednakże, groza autorstwa Alana to po prostu krew, ciała, rozkład i śmierć. Mnóstwo ciał. Starsza wersja the Walking Dead, a Zombie, jak wiadomo, nikogo już dzisiaj nie straszą. Alana uznam więc za protoplastę gatunku, którego ojcem właśnie (i wbrew oficjalnemu nurtowi literatury) mianowałem Howarda Phillipsa Lovecrafta.






Szkic tajemniczego stwora Cthulhu
autorstwa H.P Lovecrafta
Mówi się, że nie ma światła bez cienia. Lovecraft, przez którego ten wpis powstał, cień i mrok wielbi. Lovecraft nie moralizuje i nie przestrzega, stwierdza bez wątpliwości, że odwieczne zło czai się w każdym mrocznym zakamarku, a szaleństwo może ogarnąć, bez wyjątku każdego, kto ośmieli się eksplorować nieznane.
Groźne mogą być słowa zaklęć, których już nikt nie rozumie, rodzinne opowieści, które sięgają zbyt daleko albo dźwięki muzyki otwierające wrota innych światów. Ze złowrogim błyskiem oka, Lovecraft zdaje się przekazywać nam niepokojące spostrzeżenie- jeżeli raz odkryjesz, że za granicą światła, czai się tajemnica, już nigdy nie zapomnisz tego uczucia.
Zło w jego wykonaniu jest niewypowiedziane. Rzadko ma ustaloną formę i opisywalną fizyczność. Jego pochodzenie jest niepewne, jasne jest jedynie, że było zawsze i na zawsze z nami pozostanie.





Cthulhu z bloga reptilian-shapeshifterpis
Jeżeli i to was nie przekonało o aktualności przekazu tej twórczości, napiszę więcej. Tajemniczy gatunek gigantów, z którego wywodzi się demoniczny Cthulhu, mieszka w mieście z nieznanego tworzywa, które to miasto spadło pewnego dnia z gwiazd, spoczęło na dnie oceanu, skąd Cthulhu i jego pobratymcy, korzystając ze zdolności telepatycznych zatruwają umysły co delikatniejszych wrażliwców na całym świecie. Wszystko po to aby przejąć władzę nad światem. Brzmi znajomo? Jasne! To przecież gotowy scenariusz do Prometeusza 3 Ridleya Scotta. Wygląda na to, że już nasi pradziadkowie wypatrywali na niebie przybyszów z innych światów.
Oczywiście, jak każdy autor, Lovecraft miewał gorsze i lepsze chwile (uzależnione pewnie od dawek opium). Niektóre jego opowiadania wciskałbym cokolwiek wytrwałym wielbicielom. Polecam zacząć lekturę od opowiadania Zew Cthulhu. Jeżeli nie przeraża cię archaiczny język i anachronizmy (np. notoryczne określanie Mulatów mianem "obrzydliwych mieszańców"), sięgnij po opowiadanie Przypadek Charlesa Dextera Warda. Prawdopodobnie później, albo rzucisz książkę w kąt, albo nie spoczniesz dopóki nie przeczytasz wszystkich opublikowanych dzieł Lovecrafta.

Czy boisz się ciemności? Jeśli jeszcze się nie, bierz książkę do ręki, po zmroku usiądź wygodnie w fotelu naprzeciw okna (nie zasłaniaj go), rozpocznij lekturę i zacznij się bać...

Cthulhu z bloga mychestpainwantsaciga
P.


3 komentarze:

  1. Już jestem zły (bo mam ochotę coś z tego przeczytać), a nie mam na to czasu. gotowanie, sprzątanie, pracowanie, itd.
    W autobusie też nie poczytam bo nie wiem co to jest i kiedy się pytam?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecamy audiobooka, albo czytanie w pracy pod biurkiem! :)

    OdpowiedzUsuń